WSPIERAMY

EKO
NGO

OSTRÓDA-PERŁA MAZUR

Tajemnice starodruków z Królewca

INSTYTUT PÓŁNOCNY IM. WOJCIECHA KĘTRZYŃSKIEGO W OLSZTYNIE
Odkrywamy tajemnice królewieckich księgozbiorów, badanych przez naukowców z Instytutu Północnego im. Wojciecha Kętrzyńskiego w Olsztynie.

Piotr Harasim, Telewizja Kopernik: Pani doktor, spotykamy się, by porozmawiać o zbiorach królewieckich i nie tylko. Może zacznijmy od drogi, jaką pokonały z Królewca na nasze tereny.

Dr Anna Bujko, zastępca dyrektora Instytutu Północnego im. W. Kętrzyńskiego w Olsztynie: Niemcy początkowo chcąc zabezpieczać te księgozbiory, a Królewiec był miastem narażonym na zniszczenie, na naloty, zaczęli te zbiory ewakuować. Początkowo bliżej Królewca, do posiadłości rodów, uznając że są to miejsca bezpieczne. Początkowo zbiory np. z biblioteki uniwersyteckiej w Królewcu trafiły do pałacu w Słobitach, zostały następnie przewiezione jak się okazało, bo pałac został spalony, na teren powiatu morąskiego, powiatu który dosyć był wysunięty, więc wraz ze zbliżającym się frontem uznano, że są to miejsca bezpieczne. Tam już tych posiadłości było więcej, do tych posiadłości te zbiory trafiły. Tam powstała, w Pasłęku, składnica zbiorów i tam zaczęto zwozić z terenu zbiory, właśnie z tych majątków i tam też właśnie bardzo penetrowały ekipy toruńskie, które wywiozły te zbiory na Uniwersytet Mikołaja Kopernika, bo ten uniwersytet został w roku 1945 utworzony. Chciałam też podkreślić, że to było w ramach akcji zabezpieczania, to nie była wywózka, to nie była grabież, to nie była kradzież. Znając wspomnienia Emilii Sukertowej-Biedrawiny i nie tylko, dokumenty, archiwalia, które znajdują się w Archiwum Państwowym w Olsztynie, z którymi się też zapoznałam, myślałam, że z tą proweniencją królewiecką tych zbiorów znajduje się u nas znacznie więcej, natomiast muszę powiedzieć, że jest ich naprawdę bardzo mało. Na ponad 21 tysięcy egzemplarzy, jeżeli chodzi np. o zbiory z proweniencją Stadt Bibliotek Koenigsberg, czyli ze znakami biblioteki miejskiej w Królewcu zarejestrowaliśmy, podkreślam na ponad 21 tysięcy egzemplarzy, tylko tysiąc sto z kawałkiem egzemplarzy. To jest ok. 5 procent, tak, czyli jest to bardzo mało.

Jednym z ciekawszych zbiorów w waszej kolekcji jest leżący przed nami modlitewnik.

Ten egzemplarz Albrechta, którym bardzo chętnie się chwalimy, nie ma proweniencji królewieckiej, ale wiemy, że został przywieziony z Królewca, bo znajdował się wcześniej w bibliotece uniwersyteckiej w Królewcu. Trafił na teren powiatu morąskiego, znalezienie opisała w swoich wspomnieniach

Sukertowa-Biedrawina, czyli znając historię właśnie takich starych druków możemy tę proweniencję miejsca, instytucji im przypisać. Badania pokazały również to, że są np. inne egzemplarze i takim jest dykcjonarzyk geograficzny. Pokazuje historię książki, która obecnie jest związana z naszym regionem, bo znajduje się w naszej bibliotece, bibliotece Instytutu Północnego, ale przywędrowała tutaj z innych terenów. Ta książka akurat posiada proweniencję, to jest biblioteka kapituły greckokatolickiej w Przemyślu. Jesteśmy w Olsztynie, książka znajduje się w Olsztynie. Udało mi się ustalić, że to był egzemplarz, który najpierw należał do jezuity, potem nastąpiła kasacja zakonu jezuitów, zakon został zlikwidowany, książka trafiła w ręce duchownych kościoła greckokatolickiego. W roku 1945 kościół greckokatolicki został przez władze komunistyczne zlikwidowany, książka trafiła – no właśnie, gdzie, pytanie. W tej chwili znalazła się w zbiorach Instytutu Północnego, ale do tych zbiorów trafiła po roku 1963, gdy już istniał Ośrodek Badań Naukowych, czyli to nie jest ten pierwszy księgozbiór, ale właśnie te badania proweniencyjne pozwalają nam takie rzeczy odkrywać.

Dziękuję za rozmowę.